Do Nidy wraca życie. W rzece znów zamieszkają żółwie błotne, traszki, kumaki i małże

Do Nidy wraca życie. W rzece znów zamieszkają żółwie błotne, traszki, kumaki i małże

Przyrodnicy realizujący program Life 4 Delta chcą przywrócić w rzece dawne życie. Pierwsze efekty ich pracy już widać. Do Nidy wróciły żyjące tu w przeszłości gatunki zwierząt.

Woda to naturalne środowisko dla żółwia błotnego. Kiedyś siedliskiem gadów była między innymi delta Nidy. – Na tym terenie występował prawdopodobnie do lat 90. Jest to jedyny u nas występujący w kraju naturalnie gatunek żółwia – tłumaczy ichtiolog Dariusz Wiech.

Przez kilkadziesiąt lat gadów w rzece jednak nie było. Żółwie nie przeżyły osuszenia terenów Ponidzia. Teraz znów mogą się pojawić dzięki programowi Life 4 Delta. Celem projektu jest odtworzenie walorów przyrodniczych delty Nidy.

Odtwarzamy środowiska, żeby mogły być zasiedlone przez ptaki, bo tego nie da się kontrolować. Sztucznie pomagamy zasiedlić te obszary przez płazy, dlatego że obszar był całkowicie suchy, więc te płazy już tam nie występują – wyjaśnia prof. Tadeusz Zając z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie.

Do swojego naturalnego środowiska trafiły natomiast traszki grzebieniaste. Wkrótce w rozlewiskach zamieszkają też kumaki nizinne. – Co najważniejsze w tym działaniu, to śródlądowa środkowa delta rzeki Nidy i zbudowanie możliwości gromadzenia wody, żeby przyroda mogła się rozwijać – mówi Marek Jońca, członek zarządu województwa.

W rzece zamieszkają też skójki gruboskorupowe, czyli małże. – Jeden małż w ciągu doby jest w stanie przefiltrować 40 litrów wody, czyli tak naprawdę to są takie nasze oczyszczalnie. Ekologiczne oczyszczalnie – podkreśla Dariusz Wiech.
Małż ma tylko jedną nogę. W ciągu godziny może pokonać zaledwie 2 metry. Jednak ich potomstwo, przyczepiając się do oskrzeli ryb, może pokonać znacznie większe odległości. Obecność tylu gatunków zwierząt ma przywrócić dawne walory przyrodnicze Nidy. – Z czasem jak wdrażaliśmy kolejne etapy projektu, to faktycznie tej wody pojawia się coraz więcej w terenie – mówi dr hab. Andrzej Strużyński z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.


Skip to content